środa, 18 marca 2015

Bahrajn - wizyta u lekarza

O służbie zdrowia dużo nie napiszę, bo niewiele z niej korzystałam do tej pory. Ale niestety właśnie jestem chora i bez lekarza się nie obeszło. W zasadzie pierwszy raz musiałam się udać do lekarza, jak to sie u nas mowi, rodzinnego. Zawsze jest wybór iść prywatnie czy do przychodni publicznej. Postanowiłam zobaczyc jak wygląda państwowa slużba zdrowia. No i zostałam bardzo mile zaskoczona.
Jako, że nie jestem obywatelką Bahrajnu to za wizytę płacę 3 dinary (około 30 zł). Po przekroczeniu progu przychodni idę do okienka, podaje swój dowód oraz pieniądze, pan lub pani zapisują mnie w komputerze i rejestrują do lekarza. Po czym proszą żeby usiąść. Jest jakaś garstka ludzi, może piętnaście osób, ale nie wszyscy do tego samego lekarza, czekam jakieś dziesięć minut. Zostaje wywołane moję imię więc ide do gabinetu. W gabinecie zupełnie jak w Polsce, badanie też dość standardowe. Dostaję receptę na antybiotyki, syrop, leki antyalergiczne oraz panadol. Idę do apteki, która mieści się w przychodni. I teraz największa niespodzianka!!!! Dostaję leki za darmo! W Bahrajnie za leki się nie płaci! W moim przypadku są one w cenie wizyty, a dla obywateli za darmo, za równo leki jak i wizyta! Nie mogłam uwierzyć, że nawet syrop i panadol dostałam za darmo. W mojej polskiej głowie ledwo sie to zmieściło.


Tyle leków i wszystkie w cenie wizyty !



Leki dostaję się w takich kopertach, jeśli ilość przepisana przez lekarza nie obejmuje całego opakowania. Na kopercie napisany jest sposób dawkowania. 

4 komentarze:

  1. O proszę jaka niespodzianka. Wracaj do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje, juz po antybiotykach naszczescie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też mam za sobą wizytę u lekarza (właściwie w szpitalu po przedawkowaniu słońca - udar) i pamiętam, że w wielkiej poczekalni były dwie części damska i męska. Nawet para, która przyszła razem musiała siedzieć w oddaleniu i tęsknie za sobą spoglądać. Mnie z kolei to nie mieściło się w głowie. Ale to był rok 2000 więc może teraz jest inaczej, skoro o tym nie piszesz :-)
    Pozdrawiam ze Sztokholmu,
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie w Bahrajnie jest sporo miejsc gdzie poczekalnia jest przedzielona i jedna cześć jest dla kobiet, a druga dla mężczyzn. Zazwyczaj jest to tuż obok siebie i jest przedzielone taśma. Wydaje mi sie jednak, ze odchodzi sie od tego coraz bardziej. Raz mi sie zdarzyło, ze faktycznie musiałam siedzieć osobno z mezem, tzn na przeciwko siebie ale byliśmy oddzieleni taśma wlasnie. Ale juz np. W tym szpitalu, o którym pisałam nie ma żadnych podziałów, wszyscy siedzą razem.

      Usuń